sobota, 15 grudnia 2012

Wytrwałe serce - koniec?

Espoito i Tobik bawili się razem na zamarzniętym jeziorku, a ja ich pilnowałem. Zmrużyłem oczy i przysiadłem na puchu śnieżnym. Wtedy wiatr przyniósł zdradziecką woń, chyba rysia.
-Młodzi, chodźcie tu na razie do mnie. - szczeniaki podeszły i zaczęły wypytywać co się dzieje. Krzew poruszył się i wyskoczył, z niej jak myślałem - ryś. Zaryczał i syknął, po czym rzucił się na Espoito.
-Tobik, wiej do watahy! - krzyknąłem i zasłoniłem Espo swoim ciałem, po czym rysiek doskoczył i wpił się pazurami w mój grzbiet. Próbowałem dosięgnąć jego szyi ale na marne. "Byle do szyi, byle do szyi" - powtarzało mi w głowie.
-Espoito, uciekaj za Tobikiem, szybko!
Przez chwilę jeszcze kotłowaliśmy się z ryśkiem. Po chwili siedziałem na nim i gryzłem go. "Błagam, nie wyjmij tylnych pazurów, błagam..."- jednak moje błagania na nic się zdały. Zwierz wbił mi szpony w brzuch
i z mojej piersi wydobył się skowyt bólu. W ostatnim momencie dosięgnąłem jego tchawicy i przegryzłem ją.  Ryś zdechł, a ja ledwo żywy padłem na ziemię wykrwawiając się...

Koniec... już... blisko... tylko słychać czyjeś kroki...



środa, 5 grudnia 2012

Uwaga! Wszyscy na stanowiska!

Okej, nie będę powtarzała alarmu z tytułu bo mam nadzieję, że wszyscy umieją czytać.

Tak sobie patrzę, a Wy nie dodajecie ani notek, na Shoutbox'ie pustki... Ludzie (a raczej wilki) co z Wami?! Pustki, pustki, wszędzie pustki no! Tak więc przybywam z pomysłem, który mam nadzieję, obudzi trochę autorów Stipant Spei!

Wpadłam na dość ciekawy pomysł, tak mi się przynajmniej zdaje. Co myślicie o evencie mikołajkowym, hm? Wystartuje on 7 grudnia o godzinie 16:00, na specjalnie założonym szoutboxie. Obecność obowiązkowa!

Napiszę najpierw, co dla kogo polecam, a później opiszę trasę, kolejność itp.

Więc tak:
DLA SZCZENIĄT I MŁODYCH WILKÓW polecam wyścigi. Za pierwsze miejsce szczeniak/młodziak otrzyma pięć plusów. Za drugie - cztery, a za trzecie trzy. Pozostali po jednym.
DLA WILKÓW W WIEKU 2 - 6 LAT polecam biegi grupowe z orientacją w terenie. Nagroda ta sama + za pierwsze miejsce awans do wyższej hierarchii
DLA WILKÓW W WIEKU 6 LAT I WIĘCEJ polecam konkurs poezji. Nagroda również ta sama co wyżej.

WYŚCIGI:
- Zasady:
1. Nie ma zabiegania sobie drogi.
2. Gramy fair - bez falstartów.
3. Zwycięzce wyznacza Alfa oraz jurorzy.

- Tor:
Zaczynamy przy wodospadzie i biegniemy lasem, drogą wyznaczoną przez czerwone chorągiewki. Przebiegamy rzekę, zamarznięte zimą jezioro i kończymy na polanie. Wygrywa ten, który jako pierwszy dotknie wielkiego dębu na środku polany.

UWAGA!
Jurorzy doliczają punkty, za zebranie fantów, jakimi są:
  • gałąź
  • kamień znad rzeki
  • liść
  • mech
  • kwiat
  • zioło
  • trawa
  • skóra
  • futro (nie liczy się futro wilka!)
JURORZY:
- brak


BIEGI GRUPOWE Z ORIENTACJĄ W TERENIE:
- Zasady:
1. Nie ma oszukiwania.
2. Wszyscy dysponują tym samym sprzętem i niczym po za tym.
3. Zwycięzce wyznacza Alfa.

- Tor:
Przed wyruszeniem zostajemy podzieleni na grupy, prawdopodobnie cztery. Każda grupa zostaje wysłana na najdalsze skraje terytorium stada - na północny, południowy, wschodni i zachodni. Zadaniem jest w jak najkrótszym czasie wrócić na polanę. Z każdego kierunku droga ma taką samą odległość. Sprzętem, jaki mogą mieć ze sobą zawodnicy jest naturalnie wykonany kompas i intuicja. Wygrywa ta grupa, która jako pierwsza wróci na polanę.

KONKURS POEZJI:
- Zasady:
1. Piszemy tylko wiersz na dany temat.
2. Nie można przekroczyć ilości słów.
3. Zwycięzce wyznaczają jurorzy.

- Przebieg:
Tematem jest ZIMA, a ilość słów... Dajmy na od 100 do 1000 słów. Wiersze mają być gotowe na 20 grudnia, wtedy ocenią je jurorzy.

JURORZY:
- brak

Chętnych do jakichkolwiek konkurencji i bycia jurorem, proszę o zgłoszenie mi tego w komentarzu pod tą notką!

UCZESTNIKOM ŻYCZĘ POWODZENIA, A CAŁEJ RESZCIE - DOBREJ ZABAWY!

środa, 14 listopada 2012

Coś

Spacerowałam wolnym krokiem, szłam wzdłuż rzeki, a mój wzrok był skierowany gdzieś w dal. Stawiała łapę za łapą, poruszając się z gracją. Wiatr mierzwił jej delikatnie futro. Uśmiechnęła się lekko ciesząc tą chwilą. Uwielbiała takie momenty w swoim życiu, cisza, spokój i nic nie było jej winą. Cały czas myślałam o wpadce podczas polowania. Chociaż miałam tego nierozapamiętywać, nie potrafiłam. Sutomatycznie spochmurniałam, a moje oczy zmieniły kolor na zielono-szary. W którymś momencie przystanęłam i weszłam do rzeki. Spojrzałam w taflę wody. Zauważyłam tam swoje odbicie, małą, delikatną waderę, która nie nadaje się do robienia większości rzeczy. Westchnęłam cicho wpatrzona w swój mizerny obraz. Odgarnęłam łapą grzywkę, która niesfornie opadła mi na oczy.
-"...Jest taki dzień
I każdy tak ma
Że czasem jest źle
Że jakoś nie tak
A potem jest noc
I znowu jest dzień
I uwierz mi, że
 Uśmiechniesz znów się.." -zanuciłam cicho, a mój głos poniosło w dół rzeki. Lubiłam śpiewać, to poprawiało mi nastrój. Nauczył ją tego pewien wilk, którego spotkała podczas swojej tułaczki. Uśmiechnęła się na wspomnienie o Harrym. Podniosłam łapę i chlapnęłam wodą na przelatującego obok owada. Zachichotałam dźwięcznie i wyszłam z rzeki. Łapy totalnie mi odmarzły Dygotałam z zimna.. Zwinęłam się w kłębek na brzegu i niespodziewanie odpłynęłam w krainę snów.

wtorek, 13 listopada 2012

Pierwsza pełnia

http://i963.photobucket.com/albums/ae119/1kagome82/EvilWolf2-1.jpg
Zaczęło zmierzchać, a ja najedzony powiedziałem, że idę się przejść i jestem przy wodospadzie, jakby mnie ktoś szukał. W rzeczywistości szedłem tam w ważniejszym celu, między innymi - pełnia. Położyłem się na trawie i cierpliwie czekałem. Spojrzałem na niebo, chmury odsłoniły księżyc i przyświecił. Delikatny szum rozwiał moje futro i chwile potem byłem w swojej "drugiej postaci". Westchnąłem cicho i zamknąłem ślepia połyskujące czerwienią. Gdybym nie był opanowany, pewnie cała wataha mogła by już leżeć we krwi, jednak nauczyłem się i umiałem powstrzymać. Uciąłem sobie krótką drzemkę i wybudził mnie szelest. Usłyszałem pytania:
-Equest? Jesteś tu?
-Jestem - powiedziałem zmienionym głosem i podniosłem się z ziemi.
-Equest jest inny, kim jesteś? - zawarczała najeżona Shadow.
Westchnąłem cicho i powiedziałem:
-Pełnia, nie pamiętasz, mówiłem ci że jestem inny...
-Ah! - wykrzyknęła - wybacz, zapomniałam, to temu uciekłeś?
-W sumie, to tak... - wtedy ona podeszła i pocieszająco musnęła mnie po pysku, poczułem jak w sercu przepełnia mnie radość.
-Nie obawiaj się odrzucenia, teraz jesteśmy twoją rodziną - powiedziała dobrotliwie.
-Wrócę do mojej jaskini, Sha... - powiedziałem i zawstydzony uciekłem do jaskini.

Liczę że się podobało :3

sobota, 10 listopada 2012

Polowanko na jelenia :)

- Jako kontroler zapasów i taktyk stwierdzam: Musimy iść na polowanie!
- Ile mamy mięsa? - zapytała Shadow
- Jakieś 2 kilo. Dziczyzna.
- No to będzie to mięsko dla małego, a reszta pójdzie na polowanie.
- Mhm.
- Przygotuj plan obławy.
- Jasne.
 Witajcie. Jeżeli chcecie zabłądzić w korytarzach przygód, to zacznijcie od tego przedsionka.


Jelenie są duże i silne. Mają twarde kopyta, które rozwalą czaszkę nieuważnemu wilkowi. No i szybko uciekają. Wprawdzie my, wilki, możemy biegać cały dzień z prędkością 60km/h, ale nie wolno nam opuszczać watahy, zwłaszcza szczeniąt. Dlatego musimy organizować obławę, która by uniemożliwiła osaczonemu uciec. Jednocześnie trzeba szybko go zabić. 
  Jestem taktykiem i to ja głównie organizuję wypady. Equest dobierał sposób pułapki i wilki do polowania. Niedawno odbyła się rozmowa między nim a mną.
- Amino.
- Tak?
- Wiem, co zrobimy.
- No co?
- Przede wszystkim musimy otoczyć jelenia z dwóch stron. będzie uciekał ku polanie. Tam, za tymi głazami, ukryją się 2 wilki. I skoczą na tego jelenia.
- Świetny pomysł.- Spojrzałem na niego z podziwem - Zamiast od razu ruszyć grupą i biegać 2 godziny, to 20 minutowe polowanie.
- Tak.
- Wystarczy, że do przestraszenia użyjemy Mnie i Sashę. Będziecie go tylko gonić no i tyle. Nie wybrałem Tobika, bo pomyślałem, że jeleń, który by zgłupiał, mógłby ruszyć na niego lub Sash.
- Rozumiem.
- A przy skałach będą Shadow i Ty.
- Specjalnie?
- Ze co?
- Nic, nic...
- Bo jesteście najsilniejsi - spojrzałem na niego bacznym wzrokiem. Umiem czytać myśli z gestów i słów.
- YYy, no dzięki...
- Spokojnie, myślę, że wszystko będzie ok.
Speszył się. No cóż, miłość ty nie byle jaka błahostka.
 Odszedł, szukając Shad i Sash. Wszystko będzie dobrze, dzisiaj na polanie zjemy smaczne mięsko.



 1 dzień później



 Przygotowaliśmy się do obławy. Byliśmy niespokojni i głodni. 
 Wszyscy byli na swoich stanowiskach.
 Zaczynamy!
Zawyłem do słońca (co mi dodało sił) i zaczęliśmy polowanie. Jeleń był spory, ale nie był największy. słusznie się przestraszył. 
Sasha osłaniała lewą flankę, ja prawą. Nie mógł uciec. I nagle! 
 Nie wiedzieć czemu, na drodze było wywalone drzewo. Było akurat po stronie Sash. Jeleń zwrócił się w lewo. "No nie, musimy go mieć!". I teraz zdarzyło się, to co mogło się zakończyć opuszczeniem jednego ze członków stada.
  Gdy śmierdzący zwierzak skręcił, miał przed sobą krzaki. opuścił poroża i sforsował krzaki. Ale w krzakach był mój lodowy przyjaciel, Tobiasz. Wzięty na poroże, zszokowany. Nie dziwiłem mu się.
 - Tobik, trzymaj się!
- P-próbuję - piskliwy głosik odezwał się. Jeleń, który przyjął pasażera na gapę, zakwiczał.



Nagle, niewiadomo skąd, wyskoczył Equest. Złapał jelonka z szyję i skręcił mu kark. Tobik zeskoczył ze czworonoga i odetchnął w ulgą. Spytałem się Equesta:
 - Jakim cudem zdążyłeś dobiec ze skał tutaj?
 - Przed chwilą zobaczyłem pień i wszystko zrozumiałem.Przybiegłem tutaj i reszta wiadoma.
 - A Shadow?
 - Tutaj też jest - Wyskoczyła z krzaków - Kochany, nic Ci nie jest? - Zwróciła się (oczywiście :D ) do Tobika.
 - N-nic...
- Wróćmy na polanę. Tam się najemy.
- Ok.
Zjedliśmy pysznego jelonka (Tobik nic nie chciał tknąć) w wesołej atmosferze. Uspokoiłem Sashę, która osądzała się o spartolenie obławy i płakała (" Gdyby nie Equest, mogłabym zabić Tobika!"). Siedziała pod drzewem. Zabrałem kawał mięsa i podszedłem do sosny.
- Spokojnie, Sash, nie płacz
- A-ale jak? To przez mnie obława się nie udała! - zwiesiła głowę
- To przez to drzewo, Sash, nie obwiniaj siebie za siły natury.
Uspokoiło ją trochę.
- No ale równie dobrze mogłabym nie wziąć udziału w polowaniu- chlipnęła
- Jak by to wyglądało? Ja sam zapierniczający za tym śmierdzielem?
Lekko się uśmiechnęła.
- No to by dziwnie wyglądało..
- Więc jedz - podsunąłem jej soczysty kawał czegoś, co 3 godziny temu biegało.
Zjadła. Oblizała się .
- Dzięki.
- Nie ma za co. Musisz coś jeść.
- Taak. A czemu Tobiasz nie je?
- Zgadnij. - Uśmiechnąłem się.
-Ahh..
Mały podbiegł do nas.
- Amino, jak to jest spać pod gołym niebem? - Zapytał mnie
- Fajnie. Przede wszystkim otrzymujesz więcej powietrza.
Zwinął się w kłębek koło mnie i zaczął chrapać.
- Szczenięta są takie... - wykrztusiła
- Dziwne?
- Nie. Słodkie.
-Taak. Później dorastają i stają się wilkami. Potem rodzą inne szczenięta. Zawsze fascynowało mnie te koło losu.
- Mhm?
- Niektóre z nich wyrastają na słynnych bohaterów. Weźmy na przykład Jana de Bigosa.
- Nie słyszałam o nim.
- Gdy Turcy atakowali Wiedeń, stolicę Austrii, ten wilk wskazał drogę polskim wojskom.
- I?
- I Polacy zaatakowali husarią i rozgromili te wojska. Usłyszałem to od innego wilka.
- Hmm...
- W Meksyku
- Co w Meksyku?
- W Meksyku usłyszałem to od innego wilka. Ok, idę do jaskini spać. Zabieram małego. Aha, jeżeli kiedykolwiek usłyszę, że się obwiniasz, wrzucę Cie do jeziora. Jasne?
- Tak - Parsknęła
- Dobranoc


-------------------------------------------------------
Ho ho ho... Obrazek (ten na górze) Tylko i wyłącznie mój. :D Parę minut roboty w paincie.

I jak się podoba? Jak chcecie, to mogę zmienić wypowiedzi swoich wilków.

Poverina&Esposito

~ ~ POVERINA PICCOLA ~ ~

Imię: Poverina

Nazwisko: Piccola

Wiek: 4,5 lat

Płeć: Wilczyca

Rasa: Landino

Partner: Brak

Potomstwo: Esposito

Pochodzenie: Włochy

Charakter: Od szczenięcia wychowywała się samotnie, na podstawie metody "prób-błędów", która zawsze skutkowała, przynajmniej w jej przypadku. Przez brak rodziców, którzy pokazaliby jej, że świat jest bezpieczny, jest nieśmiała, małomówna i zamknięta w sobie. W stosunku do szczeniąt i młodych wilków jest bardzo opiekuńcza i troskliwa. Lubi samotność i naukę, a także wodę i deszcz. Uwielbia spędzać czas przy wodospadzie, w pobliżu rzeki i leżąc w cieniu na brzegu jeziora. Nie lubi brutalnych walk - woli pokojowe rozwiązania.

Cechy szczególne: Czarne znamiona na pysku i jasno lazurowe oczy.

Moc: Powietrze, Woda, Wiatr, Błyskawica.

Miejsce w hierarchii: Samica podporządkowana, mag wody, nauczycielka szczeniąt.

Ekwipunek: Medalion w kształcie błyskawicy. Dzięki niemu kontroluje swoją moc jako Landino.

Historia: Nie lubi o niej mówić. Może kiedyś ją poznasz.



~ ~ ESPOSITO PICCOLA ~ ~

Imię: Esposito

Nazwisko: Piccola

Wiek: 9 miesięcy

Płeć: wilk

Rasa: mieszaniec Landino i Wilka Czarnego, bardziej ten drugi. Po Landino ma trzy moce.

Partner: Brak

Potomstwo: Brak

Pochodzenie: Włochy

Charakter: Mimo pozorów, które sprawia, jest bardzo spokojnym i opanowanym szczenięciem. Nie przepada na nadmierną dawką energii, ale za to lubi towarzystwo starszych od siebie wilków, od których mógłby się czegoś nauczyć. Uwielbia spędzać czas w wodzie lub przy niej, bardzo lubi się uczyć. 

Cechy szczególne: Świecące jasnoniebieskim światłem oczy.

Moc: Powietrze, Woda, Lód

Miejsce w hierarchii: Szczenię podporządkowane.

Ekwipunek: Medalion w kształcie śnieżki. Dzięki niemu panuje nad swoimi mocami.

Historia: Nie zna jej dobrze i prawdopodobnie nigdy jej nie pozna.


-------------------------------
Witam :)
Mam nadzieję, że wszystko jest w porządku i KP się spodoba :)
Jeszcze taka prośba do Alfy: proszę nie liczyć Esposito jako wilka Landino, tylko jako Wilka Czarnego. Dziękuję :)

Życie Shadow, przed narodzinami stada... [cz.1]

   Shadow była inna niż reszta wilczyc. Żadna z nich nie odważyłaby się połączyć z samcem, jeśli wataha miała już dominującą parę. Było to sprzeczne z zasadami sfory. Wilczyce dobrowolnie podporządkowywały się samicy dominującej i ograniczały swój popęd. Shadow postąpiła inaczej. Była odważna i zuchwała, nie miała żadnych wątpliwości, że jeśli nie uda się jej zastąpić samicy dominującej, opuści watahę. Shadow nie mogła już być uległa. Natura przeznaczyła ją do czegoś innego. Wilczyca musiała wydać na świat potomstwo.
   Stado nigdy nie chciało jej do końca zaakceptować, być może z powody jej lśniącej sierści, a także dumy, jaką zdawała się z tego powodu odczuwać. Postanowiła więc sama zająć się narodzinami swych szczeniąt, mając tylko nadzieję, że Taimo, ich ojciec, porzuci w końcu Ahenę, aby pomóc jej wykarmić małe.
   Zima minęła, wilkom udało się przeżyć, i to w dużej liczbie, i Shadow wiedziała, że jej miot to dla klanu za wiele. Jednak mimo to była dumna i żaden członek stada nie był w stanie jej przestraszyć. Była najsilniejsza wśród młodych wilczyc i przez dwie poprzednie zimy próbowała w okresie rui zająć miejsce samicy dominującej. Jednak Ahena była wciąż nie do pokonania  przegrana Shadow połączyła się w ukryciu z Taimo, jednym z młodych wilków. Tego samego dnia stała się rywalką Aheny, która korzystała z każdej nadarzającej się okazji, by przypomnieć jej o swej wyższości groźnym warczeniem lub agresywnymi zaczepkami.
   Wszystko wskazywało na to, że jedność klanu jest zagrożona. Stadu groził rozłam. Takie było prawo natury - walczyć albo zginąć. Shadow instynktownie rozumiała, że jeśli zbyt długo pozostanie w tej sforze, Ahena w końcu ją zaatakuje i z pewnością zabije. Należało więc odejść, zabierając ze sobą co najmniej jednego wilka. Ale nie od razu. Najpierw pokaże, że jest wilczycą i może wydać na świat potomstwo.
   Kiedy Shadow ułożyła się wygodnie na swym nowym posłaniu, a słońce skryło się całkowicie za ogromną skałą górującą nad wilczą jamą, jako pierwsza zaczęła wyć. Wilki z innych odległych sfor odpowiedziały dużo wcześniej niż jej własna wataha.

   W tamtych czasach noce były zupełnie inne. Gdybyście mogli położyć się na szczycie tego wzgórza, usłyszelibyście wszystko to, co dziś już nie istnieje lub zostało zagłuszone przez hałas czyniony przez ludzi. Usłyszelibyście szum wiatru w liściach i gałęziach, który narasta gwałtownie, by po chwili nagle ucichnąć. Usłyszelibyście odgłosy drzew i ich mieszkańców, ptaków i gryzoni, które zdawały się nigdy nie usypiać. Usłyszelibyście szmeranie ukrywających się przed ludzkim wzrokiem chochlików, które od zmierzchu do świtu szeptały wśród drzew niczym tajni spiskowcy. Był to urzekający koncert, kołysanka rozbrzmiewająca w samym sercu lasu.
   Shadow zwinięta w kłębek na swym posłaniu obudziła się nagle, czy to za sprawą samców, które, korzystając z panujących ciemności, wybierały się na polowanie, czy też przez małe wilczki poruszające się w jej brzuchu, jakby już chciały wydostać się na zewnątrz.
   Taimo, nim wyruszył na łowy, zbliżył się do niej powoli i musnął ją delikatnie łapą. Pokazał jej po prostu, że czuje jej lęk i zmęczenie i że przyniesie jej coś do jedzenia. Jednak Shadow pod wpływem budzącego się w niej instynktu macierzyńskiego warknęła tylko ostrzegawczo i patrzyła, jak Taimo odchodzi ze zwieszonym łbem. Nigdy wcześniej nie rodziła, ale przeczuwała, że sprawi jej to ogromny ból i że będzie potrzebowała wiele siły i cierpliwości, aby zapewnić potomstwu przetrwanie. Być może przypominała sobie własną matkę i dzięki temu wiedziała, co robić. Powinna teraz spać.
   Późną nocą uspokoiło ją w końcu dobiegające z daleka wycie młodej wilczycy i pozwoliła ukołysać tej harmonijnej pieśni. Przeciągły ton sięgał granic wysokości, na moment zastygał na najwyższej nucie, po czym opadał i znikał, by po chwili znów rozbrzmieć. Już kiedyś słyszała to wycie. I choć nigdy nie spotkała śpiewającej w ten sposób wilczycy, czuła, że jest jej ona w jakiś dziwny sposób bliska.
   W tej samej chwili w głębi lasu Taimo i pozostałe samce skradały się powoli do zbłąkanego jelenia. Taimo, na czele zasadzki, czołgał się ostrożnie, zastygając co chwila, by dostosować swój rytm do naturalnych odgłosów lasu. Po pysku ściekała mu piana. Podniecenie i głód ściskały mu brzuch. Inne wilki w ciszy rozeszły się na lewo i prawo, by otoczyć ofiarę, lecz nim zdążyły zamknąć krąg, jeleń znieruchomiał, podnosząc głowę. Usłyszał jakiś dźwięk, który nie należał do zwykłego szumu lasu. Zaczął gwałtownie wciągać w nozdrza powietrze. Nim wilki zdążyły zareagować, wyczuł niebezpieczeństwo i błyskawicznie podskoczył, by uciec i zniknąć w ciemnościach.
   Rozpoczęła się obława. Wilki rzuciły się pędem za swą ofiarą. Choć nie tak sprytne i być może nie tak szybkie, były jednak liczniejsze i prowadził je głód. Siła watahy tkwiła w jej uporze i cierpliwości.

~ ~ ~
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
~ ~ ~

piątek, 9 listopada 2012

Zaproszenie

Słoneczny dzień był idealną porą na wyprawę nad jezioro, które znajdowało się na terenie watahy. Widząc leżącego nad brzegiem Equesta, uśmiechnęłam się w duchu, podchodząc do niego. Najwyraźniej zaskoczył go mój głos. Jednak słysząc propozycję, przez ułamek sekundy sama patrzyłam na niego zaskoczona. Lecz szybko zmieniłam wyraz pyska, uśmiechając się mile.
- Z przyjemnością. - odparłam z uśmiechem. - Po południu mam zajęcia z Tobikiem, może przyjdziesz? A później moglibyśmy gdzieś razem pójść.
- Zgoda! - odpowiedział zadowolony, machając końcówką ogona. W dali za mną usłyszałam szczenięce, rozradowane wycie Tobika. Zaśmiałam się krótko.
- Wybacz, muszę iść. - powiedziałam, posyłając mu przepraszające spojrzenie. Czym prędzej zawróciłam, pędem puszczając się wzdłuż brzegu jeziora. Po niedługim czasie dotarłam na polanę, na której zwykle odbywają się lekcje i zajęcia.
- Shadow! Shadow! Shadow! - krzyczał pełen energii Tobik, skacząc wokół mnie. Uśmiechnęłam się do niego z czułością.
- O to chodzi, kochany? - spytałam słodkim głosem.
- Czego się dziś uczymy? Walki? Sztuk magii? Czy może mojej super mocy zamrażania? - pytał szczeniaczek, nie przestając energicznie machać ogonem i skakać wokoło mnie. Kiedy w końcu skończył zadawać pytania, obniżył przednią część ciała, nastawił ogon (którym w dalszym ciągu machał) i wystawił język, ziejąc z uśmiechem.
- Dziś mój drogi trochę praktyki. - Słysząc ostatnie słowo, pytająco przechylił łebek, na co zaśmiałam się krótko, idąc przed siebie. - Poćwiczysz sobie w lesie, na starych pniach drzew. Ale pamiętaj - nie wolno ci zamrażać zwierząt, krzaków, roślin i drzew. Tylko te pnie, które będą leżały na ziemi, i będą puste.
Wilczek wydał z siebie okrzyk radości i pędem rzucił się przed siebie. Z uśmiechem na pysku i spotkaniem z Equestem w myślach, ruszyłam za nim.

Od Equesta

http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/duze/jesienne-promienie-jezioro-jesien-liscie-slonca.jpegRześkie powietrze poranka dobrze na mnie działa. Pomimo zbliżającej się zimy było dość ciepło. Wyszedłem z jaskini i zdecydowanym krokiem ruszyłem nad jezioro. Pod łapami przebiegło mi coś białego, odwróciłem się i zobaczyłem tarzającego się Tobika. Uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłem dalej. Pięknie błyszcząca woda ozdobiona Wyłożyłem się i wygrzewałem w słońcu. Kilka czerwonych liści spadło mi na futro. Zacząłem rozmyślać.
-Witaj, Equest. - zabrzmiało nagle i podniosłem łeb.
-Co? O przepraszam, cześć Shadow! - odpowiedziałem wesoło - co cię sprowadza?
-Nic poważnego, chciałam tylko zapytać jak ci się powodzi w watasze, nic więcej.
-A dobrze, dziękuję za zainteresowanie. Robisz dziś coś ważnego wieczorem?
-Nie...
-To dobrze, a czy umówiłabyś się ze mną? - spytałem i puściłem oko do wilczycy.

*Shadow, czy możesz dokończyć? ;3*

czwartek, 8 listopada 2012

Tobiasz


Imię: Tobiasz (Tobik)

Data urodzenia: 1.01

Wiek : 1 rok

Partner: Później, w końcu jest szczeniakiem

Potomstwo: Później

Lubi: Zimę, kabanosy oraz tłustego dzika

Nie lubi: Lata, mortadeli oraz cyrków

Charakter: Rozsądny i bystry

Cechy: Niebieskie futro (w kawałkach skóry) oraz znamię w postaci błyskawicy.

Magia: Lód

Historia:

Śnieg pokrywał całą kopułę namiotu. W środku widzowie rozgrzewali się śmiechem. Obok namiotu był inny,mniejszy namiocik, który pokrywał klatki. Zwierzęta w klatkach czekały, aż się skończy ta tortura. W jednej klatce leżała wilczyca. Ciężarna. I w fazie porodu. Właściciel cyrku na wieść o ciąży zareagował z gniewem, ale sądził, że dodatkowy wilczek zwiększy ilośc atrakcji. Matka rodziła z bólem. Koło niej siedział weterynarz, który to kontrolował. Podczas gdy zakończyła się akrobacja, wilczek już przyszedł na świat. Był bialutki i piszczał.

Kilka miesięcy później otworzyły się klatki. Pora karmienia. Wilczyca tylko na to czekała. Wzięła malucha za kark i wyskoczyła poza ogrodzenie. Strażnicy byli zaszokowani. Szok trwał 5 sekund i to tyle wystarczyło do ucieczki. Wielkie szare cielsko biegało szybko w kierunku centrum lasu. Matka zostawiła malucha pod konarem. Sierśc małego wilczka stapiała się ze śniegiem. Wilczyca biegła w kierunku cyrku. Małe wilczątko wylazło. Chciało podbiec za matką. Lecz cień zasłonił małego. Przed nim stał największy wilk, jakiego widział. Miał szmaragdowe oczy, wielkie, białe zęby oraz czarną jak noc sierśc. Maluch był oszołomiony... "Po co wylazłem" Zaświtało mu z głowie. Jednak wielki wilk nie zamierzał go zabic czy skrzywdzic. Wziął go delikatnie za karczek. Biegł w miarę, starając się, by nie potrząsac nim. Wypuścił go na pięknej polance. Odwrócił się i dumnym krokiem poszedł w las.

Maluch podniósł oczy.

Kolejny cień....

Śnieg delikatnie chrzęścił...

Patrzył w wilcze oczy...

Takie bursztynowe...

---------------------------------------------
Nie chce mi się łączyć obu KP :)

środa, 7 listopada 2012

Equest

Imię i nazwisko: Equest Penelope del Chiego
Wiek: 4 lata
Płeć: samiec
Rasa: Pełnokrwisty Naath 
Partner: Kocha się w Shadow...
Potomstwo: Brak
Pochodzenie: Śródziemnomorskie, dokładniej Włochy
Charakter: Inteligentny, czasami rozmowny, nie lubi się chwalić i puszyć, jest romantyczny. Nieśmiały, a w duszy może być demonem, czasami ma napady złości i lubi niszczyć wszystko co popadnie. Dla szczeniąt opiekuńczy i czuły.
Cechy szczególne: Kolorowa grzywa oraz kilka plamek na pysku
Historia: Urodzony na Sycylii, jego matką była cudowna nieśmiała wilczyca, a ojcem wojowniczy samiec. Gdy nikt nie widział wypłynął z ludźmi na statku, jako " tropiciel i do towarzystwa ". Dobili do brzegów Ameryki i tam rozpoczął swoje dorosłe życie, bowiem miał wtedy lat 2,5. Poznał piękną czarną wilczycę imieniem Shadow i dołączył do Stipant Spei, gdzie znajdzie miłość i przyjaźń...
Moc: Życie
Posada w Hierarchii: Medyk oraz Strateg
Towarzysz: Lenoi (lisek znaleziony na statku) [wygląd]

Mam nadzieję że dobrze zrobiłam notkę i kartę  :)

Shadow

"A potem nagle przed oczyma stanęło jej wszystko, co przeżyła od chwili odejścia ze stada. Zwierzęta, które pokonała, dwunożni, którzy ją przyjęli, ci, którzy ją przegnali (...)"

 

Imię i nazwisko: Shadow Gardienne de Nuit.
Wiek: 4 lata.
Płeć: Samica.
Rasa: Czysto krwista Opiekunka Nocy, rodem z najbardziej szanowanej rodziny królewskiej.
Partner: Szuka, chwilowo bez powodzenia.
Potomstwo: Kiedyś wydała na świat potomstwo równie czarne jak ona. Była ich czwórka. Wszystkie zabiła Ahena, samica dominująca w dawnym stadzie wilczycy.
Pochodzenie: Korzenie zdecydowanie królewskie. Tak przecież wypada. W końcu jest jedną z nielicznych Opiekunek Nocy.
Charakter: Zanim założyła własne stado była cicha i uległa wszystkim i wszystkiemu. Nie nadstawiała karku ani nie ryzykowała życiem, by wybić się na wyższą pozycję społeczną w sforze. Z wiekiem zmieniło się to w stanowczość, odwagę i zdolność poświęcenia własnego życia dla dobra innego. Dwa razy myśli, zanim zrobi cokolwiek. W ciągu sekundy jest zdolna przemyśleć kilka razy wszystkie "za" i "przeciw" jakiejś sytuacji.
Cechy szczególne: Wyjątkowa rozwaga; brak lekkomyślności biorąc pod uwagę jej młody wiek; w świetle księżyca jej futro lśni, jakby było obsypane diamentami; odcinające się od czarnofioletowej sierści bursztynowe oczy.
Moc: Ciemność.
Miejsce w hierarchii: Wojowniczka, czujka nocna, mag ciemności, nauczycielka sztuk magii.
Ekwipunek: Ma ze sobą tylko naszyjnik z wisiorkiem w kształcie szafirowego półksiężyca, który skrywa głęboko pod futrem.
Historia: "Legenda głosi, że w samym środku wiosny, samotność stała się udziałem wilczycy. Dawni bajarze nazwali ją Shadow, co w naszym języku oznacza Diamentowa, a wołano na nią tak z powodu jej umaszczenia, które w przeciwieństwie do innych wilków, lśniło w świetle księżycowym.
Tego wieczoru poszła do wodopoju u podnóża góry, by po powrocie położyć się w swej norze, gdzie wkrótce miała wydać na świat potomstwo. Samce, gdy tylko zauważyły dziwne zachowanie samic, które skomląc, kręciły się w kółko w poszukiwaniu wygodnego legowiska, poszerzyły jamę wykopaną pod osłoną pochylonej skały wysoko na zboczu góry. Jama była wspaniała: za dnia wystawiona na promienie słońca, ale osłonięta od wiatru, położona zaledwie kilka kroków od jeziorka, w którym pływały wielkie ryby, lecz wystarczająco wysoko, by można było w porę odeprzeć atak innych drapieżników. Już od dłuższego czasu sfora pozostawała w tym samym miejscu: w tamtym okresie ziemia była żyzna i lasy obfitowały w zwierzynę, więc pożywienia nigdy nie brakowało. Było wystarczająco dużo saren i jeleni, by wilki nie musiały migrować każdej zimy.
Shadow ostrożnie schodziła ze zbocza. Wysunęła głowę po przodu, nadstawiła uszy, gotowa w każdej chwili uskoczyć. Z ciężkim, nabrzmiałym brzuchem czuła się słaba, a inne drapieżniki rzadko wahały się przed zaatakowaniem ciężarnej samicy. Deszcze ustały ponad tydzień temu i rzadka dotąd roślinność zaczęła się w końcu zielenić. Jezioro porastały nowe delikatne kępy trawy. Dzięki temu miejsce było widoczne z daleka, zieleń była tam bardziej intensywna i wydzielała mocniejszy, przesycony świeżością zapach. Shadow bez trudu znalazła to, czego szukała. Piła bardzo długo, co chwila podnosząc pysk, by rozejrzeć się dookoła, po czym jeszcze przed zachodem słońca wróciła do swego legowiska. Sierść z brzucha, którą traciła od kilku dni, tworzyła na ziemi wygodne puchowe posłanie i wilczyca z ulgą położyła się na tym miękkim dywanie z na wpół zamkniętymi oczami. Była bardzo zmęczona i niewiele widziała, jednak samce wolały się zajmować Aheną, samicą dominującą, która też była w ciąży, i pozostawiły Shadow samą sobie..." Ciąg dalszy w notkach.


----------------------------
Witam Was, moi drodzy! Jestem Wam niezmiernie wdzięczna, że zgodziliście się wraz ze mną kontynuować życie Watahy Wilków Magii na Stipant Spei, Watasze Nadziei. Niegotowe zakładki zostaną wkrótce uaktualnione. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za współpracę!
----------------------------

Amino










Imię: Amino de Costa

Płeć: Wilk

Wiek: 3 lata

Data urodzenia: 12 lipca ( 12.07 )

Partner: Szuka
Potomstwo: BrakSkąd: Hiszpania

Lubi: Słońce, lato, leżeć na skałach oraz oliwki i pomarańcze.
Nie lubi: Zimy, wilgotnych jaskiń oraz chińskiego języka.
Charakter: Żywiołowy, mądry. Lubi dzielić się wiedzą na temat świata i jest przyjazny. Mniej więcej wie, jakie uczucia ktoś skrywa ( poznaje po gestach i słowach ).Rasa: Nie wie, ale jego ojciec był wilkiem Światłości (czy jakoś tak :D)

Cechy szczególne: Gdy świeci słońce jego przybiera złoty blask.
Miejsce w hierarchii: Taktyk, kontroler zapasów, czujka dzienna, szaman.
Magia: Słońce.
Ekwipunek: Berecik i metalowa obręcz z płachtą (prezent od torreadora)

-------------------------------------------
Siemanko! Wszystko dobrze? Zaczynam od teraz karierę tutaj!
-------------------------------------------

wtorek, 6 listopada 2012

Sasha

"When she was just a girl
She expected the world
But it flew away from her reach, so
 She runaway in her sleep"


Imię: Sasha

Płeć: Ona

Wiek: 1 rok 7 miesięcy

Data urodzenia: 07.07

Rasa: Nie ma pojęcia

Partner: brak

Potomstwo: brak

Pochodzenie:  dalekie

"Life goes on, it gets so heavy
The wheel breaks the butterfly
 Every tear a waterfall"


Charakter: Z reguły jest bardzo nieśmiała i  cicha. Delikatna i łatwo ją urazić. Zamknięta w sobie, rzadko dzieli się z kimś swoimi odczuciami. Wesoła i przyjacielska, poznawanie nowych osób sprawia jej radość.  Przez wydarzenia z dzieciństwa boi się wielu rzeczy, często ma niezapowiedziane wybuchy płaczu, ale gdy trzeba potrawi postawić na swoim i upartością nie grzeszy. W życiu jest jej ciężko, ma już zrujnowaną psychikę, a przecież jest taka młoda i całe życie przed nią.

Historia: Urodzila się 7.07, z pozoru wygląda,  że to szczęśliwa data, ale pozory mylą. Jako mała wadera została porzucona przez watahę, do tej pory nie wie czemu tak się stało. Przecież nic nie zrobiła. Po prostu wilk Alpha kazał jej odejść, niespodziewała się tego. Zdezorientowana i przestraszona wadera oddaliła się od jej starego domu. Gdyby tam została basior zabiłby ją. Błąkała się samotna idąc przed siebie, nie chciana przez nikogo. W końcu trafiła tu i postanowiła pozostać. Nie miała siły na dalszą tułaczkę. Ma już zrujnowaną psychikę, a przecież jest taka młoda.

Cechy szczególne:
-Jej oczy zmieniają kolor od lazurowych po ciemno zielony, zależnie od jej humoru.
-Ma wahania nastrojowe.

Miejsce w hierarchii: czujka dzienna

Moc: Nieodkryta jeszcze

"In the night the stormy night she'll close her eyes
 In the night the stormy night away she'd fly"



-------------------------------------------------------------------------------------------
Może być taka karta postaci, bo nie jestem pewna czy napisałam dobrze? ;3