Słoneczny dzień był idealną porą na wyprawę nad jezioro, które znajdowało się na terenie watahy. Widząc leżącego nad brzegiem Equesta, uśmiechnęłam się w duchu, podchodząc do niego. Najwyraźniej zaskoczył go mój głos. Jednak słysząc propozycję, przez ułamek sekundy sama patrzyłam na niego zaskoczona. Lecz szybko zmieniłam wyraz pyska, uśmiechając się mile.
- Z przyjemnością. - odparłam z uśmiechem. - Po południu mam zajęcia z Tobikiem, może przyjdziesz? A później moglibyśmy gdzieś razem pójść.
- Zgoda! - odpowiedział zadowolony, machając końcówką ogona. W dali za mną usłyszałam szczenięce, rozradowane wycie Tobika. Zaśmiałam się krótko.
- Wybacz, muszę iść. - powiedziałam, posyłając mu przepraszające spojrzenie. Czym prędzej zawróciłam, pędem puszczając się wzdłuż brzegu jeziora. Po niedługim czasie dotarłam na polanę, na której zwykle odbywają się lekcje i zajęcia.
- Shadow! Shadow! Shadow! - krzyczał pełen energii Tobik, skacząc wokół mnie. Uśmiechnęłam się do niego z czułością.
- O to chodzi, kochany? - spytałam słodkim głosem.
- Czego się dziś uczymy? Walki? Sztuk magii? Czy może mojej super mocy zamrażania? - pytał szczeniaczek, nie przestając energicznie machać ogonem i skakać wokoło mnie. Kiedy w końcu skończył zadawać pytania, obniżył przednią część ciała, nastawił ogon (którym w dalszym ciągu machał) i wystawił język, ziejąc z uśmiechem.
- Dziś mój drogi trochę praktyki. - Słysząc ostatnie słowo, pytająco przechylił łebek, na co zaśmiałam się krótko, idąc przed siebie. - Poćwiczysz sobie w lesie, na starych pniach drzew. Ale pamiętaj - nie wolno ci zamrażać zwierząt, krzaków, roślin i drzew. Tylko te pnie, które będą leżały na ziemi, i będą puste.
Wilczek wydał z siebie okrzyk radości i pędem rzucił się przed siebie. Z uśmiechem na pysku i spotkaniem z Equestem w myślach, ruszyłam za nim.
Na miejscu Tobika też bym tak mówiła ^^ Świetne, aczkolwiek za krótkie :)
OdpowiedzUsuń