
Rześkie powietrze poranka dobrze na mnie działa. Pomimo zbliżającej się zimy było dość ciepło. Wyszedłem z jaskini i zdecydowanym krokiem ruszyłem nad jezioro. Pod łapami przebiegło mi coś białego, odwróciłem się i zobaczyłem tarzającego się Tobika. Uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłem dalej. Pięknie błyszcząca woda ozdobiona Wyłożyłem się i wygrzewałem w słońcu. Kilka czerwonych liści spadło mi na futro. Zacząłem rozmyślać.
-Witaj, Equest. - zabrzmiało nagle i podniosłem łeb.
-Co? O przepraszam, cześć Shadow! - odpowiedziałem wesoło - co cię sprowadza?
-Nic poważnego, chciałam tylko zapytać jak ci się powodzi w watasze, nic więcej.
-A dobrze, dziękuję za zainteresowanie. Robisz dziś coś ważnego wieczorem?
-Nie...
-To dobrze, a czy umówiłabyś się ze mną? - spytałem i puściłem oko do wilczycy.
*Shadow, czy możesz dokończyć? ;3*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz