Zaczęło zmierzchać, a ja najedzony powiedziałem, że idę się przejść i jestem przy wodospadzie, jakby mnie ktoś szukał. W rzeczywistości szedłem tam w ważniejszym celu, między innymi - pełnia. Położyłem się na trawie i cierpliwie czekałem. Spojrzałem na niebo, chmury odsłoniły księżyc i przyświecił. Delikatny szum rozwiał moje futro i chwile potem byłem w swojej "drugiej postaci". Westchnąłem cicho i zamknąłem ślepia połyskujące czerwienią. Gdybym nie był opanowany, pewnie cała wataha mogła by już leżeć we krwi, jednak nauczyłem się i umiałem powstrzymać. Uciąłem sobie krótką drzemkę i wybudził mnie szelest. Usłyszałem pytania:
-Equest? Jesteś tu?
-Jestem - powiedziałem zmienionym głosem i podniosłem się z ziemi.
-Equest jest inny, kim jesteś? - zawarczała najeżona Shadow.
Westchnąłem cicho i powiedziałem:
-Pełnia, nie pamiętasz, mówiłem ci że jestem inny...
-Ah! - wykrzyknęła - wybacz, zapomniałam, to temu uciekłeś?
-W sumie, to tak... - wtedy ona podeszła i pocieszająco musnęła mnie po pysku, poczułem jak w sercu przepełnia mnie radość.
-Nie obawiaj się odrzucenia, teraz jesteśmy twoją rodziną - powiedziała dobrotliwie.
-Wrócę do mojej jaskini, Sha... - powiedziałem i zawstydzony uciekłem do jaskini.
Liczę że się podobało :3
Ślicznie ^^ Dostajesz plusika ^^
OdpowiedzUsuńShadow